Chwilę mnie nie było, ale to sprawa budowy, która u nas trwa i końca nie widać. Jeździmy z P., załatwiamy, wybieramy, wymieniamy, oddajemy i tak w kółko, a w chwili obecnej korzystamy, że mamy opiekę do dzieci i latamy jak szaleni. Jutro koniec opieki i koniec latania, a spraw jakby nie odeszło....
A wybór farb....ciekawa sprawa. Stoisz jak kołek, myślisz, cudujesz, w końcu wybierasz "idealną", przywozisz, malujesz na próbę a tu miał być jasny szary a ciemnicaaaa taka wychodzi...i już kilka takich puszek mamy na stanie..
Piszę o szarościach a pokażę pastele. Te pierścionki robiłam już nie raz, a i na blogu się pojawiły, ale dzisiaj w komplecie z kolczykami, zdjęcia też już inne.
Ściskam
Karina